Gdzie warto się napić? i kilka praktycznych informacji o Sztokholmie
19 listopada 2018
Skål och välkomna till Sverige!
tak w zwyczaju mają Szwedzi mówić, gdy spotkacie się z nimi przy jednym stole by wznieść toast. W tłumaczeniu to dosłownie: na zdrowie i witajcie w Szwecji!. Poprzedni wpis był głównie o muzeach i kulturze, ten również o niej będzie, o kulturze picia piwa w Sztokholmie. Żartuje, ale na pewno temat procentów nie ominę. Poza tym kilka przydatnych informacji.
I Bilety lotnicze i zakwaterowanie
Bilety lotnicze do Szwecji, ale też do innych krajów skandynawskich np. do stolicy Norwegii są tanie jak barszcz. Ja bukowałam bilety około 3 miesiące przed wyjazdem i zapłaciłam w dwie strony dokładnie 78 zł. Cena ta obejmuje przelot z lotniska w Gdańsku im. pewnego Pana z wąsem.
Wylot jest bezpośrednio z Gdańska do lotniska Skavsta w Szwecji. Sam lot trwa niecałą godzinę, ale droga do Sztokholmu jest jeszcze daleka i nie tania, ponieważ by dostać się do stolicy trzeba zakupić bilet na busa https://www.flygbussarna.se/en .Koszt przejazdu to około 140 zł w dwie strony, podróż trwa ok 1h 30min.
Sztokholm jak cała Skandynawia nie należy do tanich destynacji. Bilety kupimy za grosze, ale z kwaterą może być już gorzej, zwłaszcza jak robicie to na ostatnią chwilę. Mi udało się znaleźć chyba jeden z ciekawszych hosteli w Sztokholmie, red boat tak się nazywał i w rzeczywistości była to prawdziwa łódź. Podczas nocy trochę kołysało, kajuty dla dwóch osób nie należały do największych i może nie był to wikiński drakkar, ale dzięki temu można było wczuć się w klimat wikińskiego miasta. Poza tym lokalizacja łodzi był idealna w centrum miasta i nie trzeba było wydawać dodatkowych pieniędzy na bilety do metra czy busa. Koszt za dwie noce wyniósł ponad 300 zł na jedną osobę. Wybór kwatery to oczywiście kwestia osobistych preferencji. Przeważnie szukam najtańszych opcji, alternatywą zawsze może być airbnb czy couchsurfing.
II Gamla Stan – wizytówka stolicy
Kiedy sprawy formalne mamy już za sobą, możemy zacząć zwiedzać!
Gamla Stan historyczna dzielnica Sztokholmu została założona w XIII wieku. Rano nie ma tutaj praktycznie ludzi, tak przynajmniej bywa zimą, choć temperatura nie jest wcale taka niska. Warto przejść się wąskimi uliczkami między którymi można dostrzec architektoniczne perełki, niektóre z nich przypominały kamienice gdańskie. W samym sercu Gamla Stan znajduje się Rynek (Stortorget). Jeszcze w czasach średniowiecza i nowożytnych pełnił ważną funkcję dla lokalnej społeczności. Kiedyś odbywały się tutaj wiece. W XV wieku rynek spłynął krwią, wydarzenie to przeszło do historii pod nazwą “krwawej łaźni sztokholmskiej”, a działo się to podczas próby przejęcia władzy w Szwecji przez króla duńskiego Christiana II, który w ten sposób chciał uciszyć przeciwników politycznych. Dzisiaj jest to spokojne miejsce, gdzie znajduje się m.in budynek Akademii Szwedzkiej, która co roku ogłasza laureatów nagrody Nobla. W tym samym obiekcie można zwiedzić, niewielkie muzeum nagrody Nobla. Z ważniejszych budynków znajdujących się w dzielnicy mamy jeszcze Zamek Królewski, o którym pisałam w poprzednim materialne oraz Rikstag czyli parlament, który również można zwiedzić.
III Gdzie się napić?
Po całodziennym zwiedzaniu muzeów i miasta przychodzi pora kiedy potrzeba doładować baterie, napić się i to najlepiej z lokalsami, by dowiedzieć się czy współcześni Szwedzi mają jeszcze coś z wojowniczych wikingów. Za granicą przeważnie stawiam na kluby/puby grające cięższe brzmienia, a będąc w stolicy metalu nie ma innej opcji. W centrum miasta nie jest ich zbyt wiele, a właściwie to znikoma ilość. Aby dostać się do któregoś z nich trzeba oddalić się od centrum. Szczęście się stało, że w hostelu w którym spaliśmy obsługa była w klimacie i poleciła nam Klub Probation, w którym właśnie odbywał się koncert lokalnych kapel. Za wstęp zapłaciłam sporo bo 100 koron, czyli około 50 złotych do tego piwo za 25/30 zł. Wikingów nie poznaliśmy, ale starszą Panią o której pisałam w artykule o muzeach, z którą pogadaliśmy trochę o życiu, współczesnych Szwedach, Polsce i zabytkach. Z tej krótkiej rozmowy mogę tylko powiedzieć, że normalni Szwedzi nie wydają aż tak bardzo tolerancyjni i otwarci jak pokazują to media.
Po wypiciu moczopędnego trunku będziemy musieli udać się w ustronne miejsce, w którym po załatwieniu swoich potrzeb, trzeba będzie przejść krótki test na inteligencję, polegający na odnalezieniu skrzętnie ukrytej spłuczki.
Adres Klubu Propation: Ringvägen 147, dzielnica Södermalm, 116 61 Stockholm
W drodze do klubu możemy skręcić na ulicę Södermannagatan 52 i natknąć się na jeden z polskich akcentów w Sztokholmie, na kapliczkę z informacją o mszach w języku polskim.
IV Czy jest bezpiecznie?
To chyba jedno z podstawowych pytań jakie zadajemy sobie udając się w podróż do danego państwa.. Sztokholm jest jednym z tych miast, które dotknięte zostały atakami terrorystycznymi m.in. w kwietniu 2017 roku, kiedy to ciężarówka wjechała w tłum ludzi zabijając 5 osób. Działo się to w centrum miasta. Do podobnych wydarzeń dochodziło też później, przełożyło się to na obniżenie poziomu bezpieczeństwa w Sztokholmie. Swoją podróż odbyłam krótko przed tymi dramatycznymi wydarzeniami i wiedząc o istnieniu w mieście stref no goo, oceniałam miasto, a właściwie ścisłe centrum po którym się poruszałam za raczej bezpiecznie. Na ulicach turystów nie było wiele, głównie lokalsi. Nie spotkałam się z przejawem agresji czy innymi niebezpiecznymi zachowaniami. Nie chcę nikogo zniechęcać do wyjazdu, Sztokholm ciekawą destynacją zwłaszcza jak lubicie chodzić po muzeach, warto jednak mieć ten aspekt na uwadze kiedy będziecie planować swoją podróż.
Był to ostatni wpis dotyczący mojej podróży do Sztokholmu. Ale nie opuszczamy Skandynawii, ponieważ w najbliższym czasie rozpocznę serię o Norwegii, możliwe że pojawi się jeszcze coś o Szwecji.
Do zobaczenia w następnym wpisie.
Vi ses senare
Zdjęcia/madlenvsswiat/N.Wegner